Ci z Was co mnie znają, wiedzą że jestem mamą dwójki urwisów... i tak oto jeden z tych urwisów (a właściwie "urwiska" Ala), w ostatni piątek miała zakończenie roku szkolnego. Nie było to jednak takie zwyczajne zakończenie, a pożegnanie z przedszkolem (no to teraz mam w domu prawie pierwszoklasistkę :) ).
Nie byłabym sobą jakbym czegoś z tej okazji nie zrobiła. Długo się zastanawiałam... może jakiś tort? Ciastka? Babeczki? W ostateczności postawiałam na spersonalizowane babeczki. Każda z nich była wyjątkowa,
bo przeznaczona dla konkretnego dziecka, z jego imieniem oraz buźką z cechami charakterystycznymi (kolorem i długością włosów, znamionami, okularami).
Nie zrobiłabym tego gdyby, nie zaangażowanie pani Wiolety, która z dokładnością opisała mi wszystkie dzieci.
A efekty możecie zobaczyć niżej...
piękne:)
OdpowiedzUsuń