z Kościerzyny.
Udało mi się przejść wcześniejsze kwalifikacje, dzięki którym znalazłam się w osiemnastce najlepszych dekoratorów cukierniczych w Polsce.
Mistrzostwa były jednocześnie eliminacjami do Mistrzostw Świata FIPGC Milano 2017.
Sam konkurs był po raz pierwszy rozbudowany i składał się z trzech części.
Po pierwsze trzeba było przygotować tort pokazowy. Temat był całkowicie dowolny. Ja postawiłam na nawiązanie do pszczelarstwa (w końcu pochodzę z rodziny z tradycjami pszczelarskimi, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie).
Drugim etapem było tworzenie elementu dekoracyjnego na popiersiu jubilerskim. Element ten był tworzony na żywo, pod czujnym okiem jurorów.
Trzecią częścią było przygotowanie tortu do degustacji, który jurorzy oceniali w drugim dniu mistrzostw. Ja postawiłam na spód miodowy na płatkach orkiszowych, przekładany kremem czekoladowym z domowymi ciasteczkami czekoladowo-miodowymi, mocno czekoladowym biszkoptem, przekładanym kremem Soft Fruits Curd (receptura opracowana przeze mnie, która została zainspirowana Lemon Curd), oraz mascarpone z prawdziwą wanilią.
Dziękuję wszystkim tym którzy trzymali za mnie kciuki i wierzyli we mnie. Dziękuję za te wszystkie dobre słowa, kiedy ja nie wierzyłam w siebie i jeszcze przed mistrzostwami chciałam zrezygnować.
No i mimo wszystko dziękuję za słowa krytyki (za te za moimi plecami również :) ).
Dziękuję za niezwykłą atmosferę współuczestników podczas trwania całego konkursu, ale w szczególności za te śmiechy i doskonały humor, mimo presji czasu, podczas tworzenia elementu dekoracyjnego (Sylwia dziękuję za brązowy barwnik :) ).
Dziękuję za pomoc w poszukiwaniu kościerskiej flagi tuż przed oficjalnym nagradzaniem (ze stresu nawet nie pamiętam, kto to był, ale baaaaardzo dziękuję).
Dziękuję jurorom za cenne wskazówki i rady, za poświęcony czas już po mistrzostwach.
Dziękuję organizatorom Expo Sweet, za naprawdę świetną organizację.
Dziękuję moim rodzicom, że na kilka dni chcieli "przygarnąć" moją niesforną dwójkę ;) .
Dziękuję mojemu najlepszemu kierowcy, tragarzowi, powiernikowi... mojemu "małżowi". Za kanapki, za te tabletki przeciwbólowe załatwione jakimś cudem :) , za spirytus ;) (kto mnie zna to wie, że ja bez spirytusu nie maluję nic na tortach ;) ); i ogólnie za to, że wytrzymał ze mną ten stresujący czas.
Same mistrzostwa pokazały, że nie najważniejsze jest podium, a ludzie i przyjaźnie które się zawarły. Przyjaźnie dzięki którym powoli tworzą się nowe projekty... ale o tym za jakiś czas ;)
Na zdjęciach poniżej zobaczyć możecie co nieco z samych mistrzostw, ale przede wszystkim przepiękne zdjęcia tortu w wykonaniu mojej ukochanej Joli z Fotografia Jolanta Bork.
Fenomenalny!
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
o matko!!!! Ja na tym Expo rozmawiałam z Panią:-)))) Opowiadała mi Pani o tym torcie, o tym, że pochodzi Pani z rodziny pszczelarskiej, o tym jak pani robiła poszczególne dekoracje...."śledzę " Panią juz od dawna, żebym wiedziała, że Pani to pani ;-))))
OdpowiedzUsuńGratuluję tortu i pomysłu, dla mnie był najpiękniejszy bo taki tradycyjny, taki dokładny, idealny, piekna kolorystyka....Patrzyłam na ten tort i miałam wrażenie ze tuz koło nosa lata pszczoła...:-)
Pozdrawiam serdecznie, marzena